Jesienne przyjęcie dla dziecka wymaga wyjątkowego, jesiennego tortu, zapytałam więc Kingi, o jakim torcie marzy. I tu mnie zażyła - mały, rudy lisek, który w lesie szuka mamy. A skąd wiesz, że się zgubił?, Pytam. No mamo, przecież nikt go nie wykąpał. No masz, było pytać.
Pierwsza koncepcja obejmowała figurkę lisa w jakiejś leśnej scenerii, oczywiście umorusanego po uszy, ale to w końcu nic nadzwyczajnego, robiłam już jesienne liście, ścięty pień, a nawet całe drzewo, tak więc szybko jak powstała, tak upadła koncepcja figurki. Odwołałam się więc do koncepcji najpopularniejszych tortów z jednorożcem i tak powstał lisek brudasek. ;)
Tort powstał w rancie regulowanym, gdzieś około 24cm średnicy, ;) te, które mam nie mają jeszcze podziałki, ale wkrótce dotrą nowe. To cudowne narzędzie nie tylko na etapie pieczenia, ale, chyba nawet bardziej, na etapie przekładania.
Jak zrobić tort z lisem dla dziecka.
W okrągłym rancie upiekłam biszkopt dyniowy z półtora porcji, czyli z 6 jajek i przecięłam na 4 blaty. Dodatek dyni sprawia, że biszkopt słabiej rośnie, jest bardziej mokry i zwarty, dlatego podczas przekładania, nasączanie ograniczyłam o połowę.
Blaty nasączone (od wewnętrznej strony) sokiem pomarańczowym, przełożyłam kremem mascarpone z owoców tropikalnych i mleka kokosowego.
Na spodniej warstwie biszkoptu rozsmarowałam nieco kremu i ułożyłam żelkę pomarańczową, czyli intensywną galaretkę z sokiem oraz miąższem z pomarańczy w formie krążka, którą od góry również przykryłam kremem.